Zawsze
chciałam mieć przyjaciela, lecz nigdy takiego, który chciałby mnie zabić.
Cecylia, czyli mięsak sprawił, że nie raz straciłam dech w piersiach i to
dosłownie. Takie nowotwory jak Cecylia charakteryzują się tym, że bywają bardzo
agresywne i to ona przerzuciła mi się do lewego płuca, którego dwoiści słoiści
już nie posiadam. Za przyjaciela w domu robi mi butla tlenowa, ale to może,
dlatego że raczej się nigdzie nie uczę i nie wychodzę z domu? Cecylia ma to do
siebie, że lubi się przenosić a więc jest po prostu duża szansa, że znowu się
gdzieś pojawi, ale tym razem już raczej będę wąchała kwiatki od spodu. Jednakże
jest coś, co trzyma mnie przy życiu. Kumple o podobnych dolegliwościach. Sam ma
ostrą białaczkę szpikową, która jak na razie nie postępuje, czeka na dawcę, ale
dzięki lekom cytostatycznym oprócz tego, że jest łysa to żyje. Znam jeszcze
Derek’a który walczył z kostniakomięsakiem. Lekarze mówili, że jego stan jest
dobry i że naprawdę szybko wykryli guz i że nic mu nie będzie. Chłopak stracił
całą rękę, ponieważ nowotwór zaczął się rozrastać. Z tego, co słyszałam, a
przynajmniej, co mówiła mi Sam, Derek się trzyma i na razie nie ma
przerzutów. Miałam też przyjaciela
Milesa, który dzielił ze mną pokuj w hospicjum, bo lekarze nie mieli już dla
mnie nadziei. Więc czekaliśmy z Milesem na swój koniec. Miles miał
zaawansowanego chłoniaka i tak naprawdę już nic nie mogli zrobić. Lubiłam go,
ale po miesiącu odszedł, kiedy spałam. Przez jego śmierć znienawidziłam Cecylie
i wszystkie nowotwory złośliwe, które naciekają na inne tkanki i wnikają w nie.
Dlatego dla Milesa rokowania nie były za dobre, mniej więcej dwa miesiące przed
jego śmiercią usłyszałam, że jego szanse na przeżycie wynoszą, 2% ponieważ
chłoniak zajął już dużą terytorium jego układu limfatycznego. Znałam też Blue,
tak Blue jak niebieski. Dziewczynka miała czerniaka i dlatego tylko ją znałam,
bo była u nas bardzo krótko. Ponieważ bardzo wcześnie wykryli go to miała
bardzo dobre rokowania i szybko wyzdrowiała jednakże czerniak jest taki sam jak
Cecylia, jest złośliwy i nie zdziwiłabym się gdybym Blue jeszcze spotkała w
szpitalu, który do niedawna był moim drugim domem.
-
Marlene! Leki! –z kuchni dobiegał głos mojej mamy. Mniej więcej cztery razy
dziennie musiałam brać leki, które były na tak zwany wszelki wypadek bądź dla
pewności by Cecylia nie powróciła. Zawsze twierdziłam, że moja mama jest silna,
bo nie każda matka wytrzymuje to, że jej dziecko siedzi w hospicjum i czeka aż
mroczna zakapturzona postać weźmie ją do świata umarłych albo jak to woli
pójdzie w stronę światła aż do bram św. Piotra.
Wyszłam,
więc z mojego pokoju na dosyć długi korytarz, gdzie na ścianach wisiały moje
zdjęcia. Ja na łóżku szpitalnym
nieposiadająca włosów, a moja twarz od chemii wydaje się bardziej okrągła i
pyzata. Na jednym zdjęciu jestem też otoczona przez grupę dzieciaków tyle, że
szkoda, że mogę policzyć na palcach u jednej ręki ile z nich pozostało przy
życiu a i tak nie byłabym pewna. Jedna osoba miała nowotwór ośrodkowego układu
nerwowego. U niej byłam na pogrzebie, bo jej rodzice mnie o to prosili jak i o
prawie każde dziecko, które znało tą dziewczynkę. Chłopiec w naturalnie
czarnych włosach, który miał na imię Hugo miał raka i na jego pogrzeb zostałam
dokładnie tydzień temu zaproszona. Lekarze jak zwykle dali mu ponad 50 % szans
na przeżycie a nowotwór przerzucił się na wątrobę, a z niej na jeszcze inne
narządy, które wyciąć się nie dało. Znałam też Lenę, która twierdziła, że każdy
ma raka nie wiedząc nawet, że rak to kompletnie inny nowotwór chodź mogła nie
wiedzieć skoro miała niecałe 7 lat. Rak
wywodzi się z nabłonków pokrywających lub wyścielających narządy ciała. Czyli
cały ten nowotwór dotyczy tkanek nabłonkowych tyle, że jest złośliwym
nowotworem i przerzuca się na wszystko, na przykład na różne narządy czy też
węzły chłonne. Sama Lena była siostrą chorej na tłuszczaka Emilie, która
zalicza się do tych osób, które przeżyły.
-
Znowu patrzysz na te zdjęcie –oburzył się Ethan mój starszy brat który nigdy
nie przeżył raka i raczej bym mu tego nie życzyła. Nikt nie powinien mieć raka
nawet, jeśli na to zasługuje… Chyba, że ten bandzior pozabijał dzieci to temu
życzę a najlepiej takiego złośliwego albo takiego, który powoli i boleśnie się
będzie rozprzestrzeniał po całym ciele.
Jednakże wracając do Emilie jej tłuszczak, którego miała łydce wyglądał
jak taka wielka gula po ugryzieniu komara. Z tego, co słyszałam są przypadki
gdzie są nawet i jeszcze większe guzki typowe dla tego nowotworu. –Po za tym,
kiedy ci odrosną włosy? Chcę być fryzjerem, a nie mam, na kim się szkolić.
Nie
odpowiedziałam mu, co było częste dla mnie. Ruszyłam do kuchni gdzie mama stała
z lekami w ręku. Coś się zmieniło. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka, który
nigdy w hospicjum się nie odzywał. On też był na zdjęciu. Tyle, że kiedy go
poznałam chodził o kulach a teraz siedzi na wózku. Można powiedzieć, że i on
miał swoją Cecylię tylko, że jego choroba nie była nowotworem było to, co
innego. Cierpiał a raczej jak widzę cierpi na ALS. A obok niego stała Ruby,
która już dosyć dawno pokonała włókniaka, czyli nowotwór łagodny, który wywodzi
się z tkanki łącznej. U niej występował na przedramieniu. Ruby była siostrą
chłopca, który teraz siedzi na wózku w mojej kuchni. I ona znalazła się na
zdjęciu, które wisi na korytarzy jednakże patrząc po chłopcu będę znowu musiała
wykreślić kolejną osobę ze zdjęcia. Może kiedyś i moja mama będzie musiała
wykreślić i mnie…
Koniec.
Następny rozdział tego typu będzie się dotyczył właśnie tego chłopca i stwardnienia
rozsianego bądź jak było w jego przypadku stwardnienia zanikowego bocznego. Jednakże co do nowotworów to jeszcze do nich powrócimy dlatego są części. Jeśli ktoś jest ciekawy, jakie nowotwory zostały wymienione w krótkiej
fikcyjnej historyjce oto one:
-Mięsak
(złośliwy, naciekający, dający przeżuty, pochodzenia nabłonkowego)
-Ostra
białaczka szpikowa („białaczka” pochodzi od tego, że ilość leukocytów jest
większa oraz owe krwinki różnią się, jakością. Występują często w proporcjach
3:2)
-Kostniakomięsak
(złośliwy, pierwotny nowotwór tkani kostnej, rozprzestrzeniający się)
-Chłoniak
(złośliwy, rozprzestrzeniający się, wywodzący się z układu chłonnego)
-Czerniak
(złośliwy, dający przeżuty, nowotwór skóry, a dokładnie wywodzący się z komórek
barwnikowych wytwarzających melaninę)
-Nowotwór
ośrodkowego układu nerwowego(Grupa nowotworów rozwijających się w tkankach
mózgowia i rdzenia kręgowego. Występują formy łagodne i złośliwe, pierwotne i
dające przerzuty)
-Rak
(złośliwy, dający przerzuty, wywodzący się z tkanki nabłonkowej)
-Tłuszczak
(Łagodny, niedający przerzutów, wywodzący się z tkanki tłuszczowej.)
Dosyć trudny temat wybrałaś jak na początek... Chociaż prawdą jest, że choroby nowotworowe występują obecnie coraz częściej, więc warto coś o nich wiedzieć. Czytając artykuł, przypomniał mi się film, którego bohaterami są dzieciaki chore na nowotwór. "4 piętro" to film hiszpański, porusza poważne tematy w sposób wzruszający i humorystyczny.
OdpowiedzUsuńBD
,
OdpowiedzUsuńNowotwory, nawet to słowo ani ładnie wygląda, ani brzmi. Ale trzeba walczyć. Ważna jest odpowiednia i szczegółowa diagnostyka https://www.affidea.pl/diagnostyka/dla-pacjent%C3%B3w/gamma-camera/ , dzięki której można podjąć odpowiednie leczenie. Czekanie tylko na niekorzyść działa.
OdpowiedzUsuń